Rekin nie taki straszny, a nawet... samo zdrowie! Tran - właściwości lecznicze
Osoby, które w dzieciństwie z niechęcią przełykały tran, "pachnącą" rybą oleistą substancję, szukają jej teraz w aptekach. Po latach badań okazało się bowiem, że powtarzane codziennie przez mamy informacje o dobroczynnym wpływie tranu na organizm mają swoje naukowe uzasadnienie. Dzisiaj dzięki nowoczesnym metodom produkcji, tran pozbawiono nieprzyjemnego zapachu. Zamknięty w łatwej do połknięcia kapsułce rybi olej pachnie cytrusami lub miętą.
Przed wiekami głównym źródłem z którego pozyskiwano tran były wieloryby. Obecnie olej uzyskuje się z wątroby dorszy, halibutów lub rekinów.
Tran od XVIII wieku stosowany był oficjalnie jako jedyne lekarstwo na krzywicę. Według powielanych za rybakami argumentami wzmacniał kości i zęby, przyspieszał ich wzrost, poprawiał wzrok i apetyt.
Dzięki zawartym w rybim oleju dobrze przyswajalnym witaminom A i D oraz wielonienasyconym kwasom tłuszczowym jest specyfikiem o różnorodnych zastosowaniach. Wyodrębnione w latach 50. wielonienasycone kwasy tłuszczowe z rodziny omega-3, przede wszystkim kwas alfa-linolenowy i jego pochodne, przeciwdziałają chorobie wieńcowej, zmniejszają stężenie trójglicerydów we krwi, obniżają jej krzepliwość, zapobiegają tworzeniu się zakrzepów i zmniejszają ryzyko choroby niedokrwiennej serca i miażdżycy. Te zalety przemawiają za przyjmowaniem kapsułek z tranem m.in. przez kobiety w ciąży. Tran pomaga także uregulować nadciśnienie krwi oraz zmniejszyć reumatyczne bóle stawów i artretyzm.
W badaniach prowadzonych na Uniwersytecie w Cardiff kierowanych przez dr. Bruce'a Catersona potwierdzono, że tran pomaga chorym z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Łagodzi ból i spowalnia proces niszczenia chrząstki stawowej. Poza tym dowiedziono, że witamina A, której tran jest najbogatszym źródłem (w 100 gramach jest jej 60 000 j.m.) jest niezbędna dzieciom do prawidłowego rozwoju. Dzięki niej zachodzą procesy wzrostu i rozwoju nabłonka, wzrasta odporność błon śluzowych na infekcje i szybkość gojenia się ran. U osób starszych odpowiednia ilość tej witaminy zapobiega chorobom wzroku i skóry. Jej niedobór może spowodować niedowidzenie o zmierzchu, tzw. kurzą ślepotę, pieczenie i wysychanie spojówek, a nawet owrzodzenie rogówki. Zbyt mała ilość witaminy A jest także przyczyną nadmiernego wysychania i rogowacenia skóry. Ponadto witamina ta wpływa na obniżenie poziomu cholesterolu we krwi. Uznaje się, że jej obecność powoduje również zwiększoną odporność na nowotwory.
Tran jest także jednym z najważniejszych produktów dostarczających witaminy D. W 100 g tranu z wątróbek dorsza jest od 8 do 30 tys. j.m. kalcyferolu, w tranie z tuńczyka około 4 mln j.m. natomiast w sardynkach tylko 1800 j.m. Mimo że nasz organizm przyswaja witaminę D pod wpływem słońca, to pozyskiwane w ten sposób jej zasoby są zbyt małe i szybko się wyczerpują, a niedobory mogą się objawiać bólami w kościach. Nawet miłośnicy słonecznych kąpieli mogą jej mieć zbyt mało jeśli mieszkają w regionie o dużym zanieczyszczeniu powietrza.
Witamina D uczestniczy w gospodarce wapniowo-fosforowej w organizmie. Dzięki niej możliwe jest wchłanianie wapnia i fosforu, a więc prawidłowe kształtowanie kości i zębów. W starszym wieku zapobiega osteoporozie. Kalcyferol umożliwia również prawidłowy przebieg procesów metabolicznych, reguluje wydzielanie insuliny i wpływa także na prawidłowe funkcjonowanie szpiku kostnego.
Wiśnie to pełne aromatu owoce lata. Są smaczne, orzeźwiające,
niskokaloryczne, a do tego jeszcze zdrowe.
Te niepozorne owoce obniżają stężenie cholesterolu we krwi, opóźniają procesy starzenia,
pomagają w walce z infekcjami, przyspieszają trawienie... a to nie wszystko! Wiśnie to doskonały lek na wiele przypadłości.
Cenne składniki wiśni
Wiśnie zawierają witaminę A, C i K oraz niewielką ilość witamin z grupy B. Są także źródłem składników mineralnych: potasu, wapnia, magnezu, które
wzmacniają pracę mięśnia sercowego i zapobiegają chorobom układu krążenia. Dostarczają miedź, żelazo i jod. Wiśnie zawierają kwasy owocowe, które wspomagają oczyszczanie organizmu ze szkodliwych substancji, pobudzają przemianę materii i wydzielanie soków trawiennych. Pektyny zawarte w wiśniach mają zdolność wiązania i wydalania z organizmu toksyn, oprócz tego obniżają poziom cholesterolu we krwi. Wiśnie są także źródłem bioflawonu jednego z najbardziej skutecznych przeciwutleniaczy. Bioflawon niszczy wolne rodniki, opóźnia procesy starzenia, wzmacnia i uszczelnia ściany naczyń krwionośnych, a także zwiększa odporność organizmu.
Liście wiśni zawierają garbniki, kwasy organiczne, kumarynę. Oprócz właściwości leczniczych są także wykorzystywane w kuchni. Listki są często dodawane do przetworów i nalewek z aronii czy czarnej porzeczki ponieważ usuwają ich gorycz i łagodzą smak.
Właściwości zdrowotne wiśni
Lecznicze właściwości wiśni znane są od wieków. Cenne są nie tylko owoce, ale także liście, kwiaty, a nawet kora drzewa wiśniowego. W medycynie naturalnej
wykorzystuje się napar z suszonych kwiatów wiśni w leczeniu zapalenia spojówek, napar z liści jako środek napotny, zaś sok z wiśni jako środek wykrztuśny.
Kąpiele z dodatkiem naparu z młodych gałązek wiśni pomagają łagodzić bóle reumatyczne.
Wiśnie mają działanie przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Korzystnie wpływają na pracę układu nerwowego, przewodu pokarmowego, żołądka i nerek. Z kory
wiśni produkowane są herbatki uspokajające i nasenne.
Wiśnie posiadają liczne właściwości lecznicze:
obniżają poziom cholesterolu;
oczyszczają organizm z toksyn i szkodliwych produktów przemiany materii;
Amerykańscy naukowcy informują: im więcej przebiegniętych kilometrów, tym mniejsze ryzyko wystąpienia zaćmy i zwyrodnienia plamki żółtej związanej z wiekiem (AMD).
Najnowsze badania przyniosły niesamowite wyniki: mężczyźni pokonujący przynajmniej 64 kilometry tygodniowo, mieli o 35 procent niższe ryzyko wystąpienia zaćmy niż ci, których dystans wynosił maksymalnie 16 kilometrów. W wypadku kobiet, ze względu na małą liczebność badanych, próby nie były wiarygodne naukowo i nie można było wyciągnąć jednoznacznych wniosków.
Również w wypadku związanego z wiekiem zwyrodnienia plamki żółtej (AMD), każdy dziennie przebiegnięty kilometr powoduje zarówno u kobiet, jak i mężczyzn, spadek zachorowalności.
Nie wszyscy mogą i chcą uprawiać jogging. Ale np. uprawianie coraz bardziej popularnego nordic walking (intensywny chód z kijkami na wzór narciarskich), z pewnością wpływa bardzo pozytywnie i znacznie obniża możliwość wystąpienia ww. schorzeń.
Na portalu RETINA FORUM od lat sygnalizujemy niezwykle pozytywny wpływ aktywnego życia, ruchu fizycznego, na stan zdrowia naszego wzroku. Amerykańscy badacze udowadniają to dziś naukowo. A więc - założyć sportowe buty i... START!
Na maraton nigdy nie jest za późno,
stulatek pokonał dystans 42.195 km w Toronto!
Nieprawdopodobnej rzeczy dokonał Fauja Singh w maratonie rozegranym 16 października 2011 roku w Toronto. Jako pierwszy człowiek w historii pokonał dystans 42.195 km w wieku stu lat! Sędziwy biegacz potrzebował na to 8 godzin 11 minut i 6 sekund. Fauja Singh, Sikh od wielu lat zamieszkały w Wielkiej Brytanii, jest dobrze znaną postacią wśród maratończyków, ponieważ wcześniej był już rekordzistą w kategorii +90. W 2003 roku mając 92 lata pokonał maraton w pięć godzin i 40 minut. Jednak do wczoraj żaden inny człowiek nie pokonał tego dystansu w wieku 100 lat. Singh zaczął biegać, gdy inni jeśli dożyją tak pięknego wieku -kończą swój udział w startach. Pierwszy maraton przebiegł mając, bagatela, 89 lat.
Dwa inne osiągnięcia, na które warto zwrócić uwagę, to fantastyczne wyniki uzyskane w 2004 roku przez mającego wówczas 93 lata Singha w półmaratonie i na 10.000 metrów. Biegowy nestor na pokonanie półmaratonu potrzebował 2:29.59, a na pokonanie 10 km jednej godziny i ośmiu minut. Z takimi czasami hoży staruszek wyprzedziłby ponad dwustu biegaczy na 6. Półmaratonie Warszawskim i ponad tysiąc z ostatniego.
Wiekowemu maratończykowi wypada życzyć dużo zdrowia. Oby każdy z nas był w takiej formie w wieku stu lat!
Jagody goji nazywane są czerwonym diamentem Wschodu. Tradycyjna medycyna tybetańska i chińska zna i stosuje je od ponad dwóch tysięcy lat. Można powiedzieć, że goji są dobre na wszystko i dla wszystkich. Lista ich prozdrowotnych zalet jest naprawdę długa. Przede wszystkim obfitują w minerały, tj. żelazo, potas, wapń, cynk, selen, fosfor. Znajdująca się w nich ilość beta-karotenu zdecydowanie przewyższa tę, jaką mamy w marchewce. Zawierają również polisacharydy wzmacniające układ immunologiczny oraz zeaksantynę i luteinę - substancje stojące na straży zdrowych oczu i dobrego wzroku. Są także skarbnicą witamin z grupy B (B1, B2, B6), witaminy E (niezwykle rzadko spotykana w owocach!) i C.
Wzmocnią odporność dzieci, które często chorują. U mężczyzn zwiększą potencję oraz płodność. Kobiety, dzięki sporej dawce antyoksydantów, dłużej zachowają młodość. Seniorzy zapomną o problemach z wysokim poziomem cholesterolu i glukozy we krwi, jak również zmniejszą ryzyko wystąpienia zwyrodnienia plamki żółtej związanej z wiekiem (AMD), która jest główną przyczyną utraty wzroku. U wszystkich goji zadziałają antynowotworowo, bo zapobiegają rozwojowi komórek rakowych.
Antyoksydanty pomagają chronić DNA przed uszkodzeniami wywołanymi przez wolne rodniki oraz promieniowanie. Bez dostatecznej ilości antyoksydantów organizm jest podatny na choroby oraz przyspieszony proces starzenia się. Wolne rodniki to produkt uboczny metabolizmu, promieniowania oraz kontaktu z toksynami. Prowadzi to w rezultacie do wczesnej śmierci komórek, co przyczynia się do różnych chorób oraz przyspieszonego rozwoju zmutowanych komórek, które mogą przyczyniać się do nowotworów.
Wspomagają również układ odpornościowy, to zasługa trzech głównych składników tych jagód tj. polisacharydów, beta-karotenu oraz germanu. Polisacharydy wspomagają odporność, a beta-karoten zwiększa stymulację interferonem na układ odpornościowy. German, który jest również skuteczny w leczeniu różnych nowotworów, odgrywa kluczową rolę w zwiększaniu stężenia interferonu. W skład jagód wchodzą również seskwiterpeny o właściwościach przeciwzapalnych, które są silną substancją pobudzającą wydzielanie. A dokładniej, pobudzają one wydzielanie hormonu wzrostu przez przysadkę mózgową.
Jak je spożywać?
Na początek poleca się je przepłukać wodą, aby oczyścić i rozdzielić posklejane. Można jeść w formie suszonej, podobne jak np. rodzynki. Można nimi wzbogacać różne rodzaje posiłków, np.: ciasta, zupy, dania z ryżem, musli, jeść z jogurtem naturalnym.
Znajdują również swoje zastosowanie w formie soków, koncentratów, ekstraktów. Przetworzone jagody zachowują swoje wartości odżywcze, a w smaku są bardzo dobre. SMACZNEGO!
W Meksyku, a także południowych stanach USA na bazie awokado przyrządza się sos guacamole, który jest podawany do niemal wszystkich przystawek. Awokado świetnie wpływa na nasz wzrok. Owoc ten jest bogaty w luteinę oraz zeaksantynę* - składniki, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania naszych oczu.
Awokado zawiera również składniki, które zatrzymują lub znacznie spowalniają rozwijanie się komórek odpowiedzialnych za nowotwory szczęki. Zasługą tego jest unikalne połączenie składników odżywczych w tym owocu - razem występuje tu witamina C, E oraz kwas foliowy.
Owoc awokado ma także ciekawe właściwości polegające na zwiększaniu zdrowotnych walorów innych produktów. Przykładowo badania przeprowadzone przez Uniwersytet Stanowy Ohio wykazały, że jeśli pomidory zjada się wraz z awokado, organizm potrafi "wykrzesać" z nich 4 i pół razy więcej likopenu - antynowotworowego składnika znajdującego się w czerwonych owocach.
* Luteina i zeaksantyna odpowiadają za pomarańczowo-żółtą barwę wielu roślin - owoców, warzyw, kwiatów. W organizmie człowieka natomiast pełnią one dwie ważne funkcje. Po pierwsze są antyoksydantami (przeciwutleniaczami), neutralizującymi wolne rodniki. Dzięki temu, zapobiegają wielu chronicznym chorobom. Szczególne znaczenie wykazują dla zachowania prawidłowego funkcjonowania narządu wzroku. Między innymi osłaniają delikatne naczynia włosowate siatkówki. Po drugie stanowią żółty filtr pochłaniający szkodliwe dla oka promieniowanie ultrafioletowe (UV). Działają jak naturalne "okulary przeciwsłoneczne", chroniąc w ten sposób wrażliwą centralną część siatkówki czyli plamkę żółtą.
Czy dzisiaj te rubensowskie
piękności zażywałyby z ochotą
resweratrol?
Peter Paul Rubens Trzy gracje
Ostatnie doniesienia z kilku ośrodków naukowych na świecie wykazują wielostronne, niezwykłe działanie resweratrolu - organicznej substancji z grupy polifenoli, występującej w orzeszkach ziemnych, jeżynach, morwie, skórkach winogron, czerwonym winie. Aktywuje on enzym regulujący metabolizm - zużywanie glukozy i tłuszczów. Enzym ten, nazwany SIRT1 (na Uniwersytecie Wisconsin), okrzyknięto zabójcą kalorii. Ale nie tylko.
Naukowiec okulista - Rajendra Apte z Washington University School of Medicine w St. Louis prowadzi zaawansowane badania nad pozytywnym wpływem resweratrolu w terapii retinopatii cukrzycowej oraz AMD (zwyrodnienie plamki żółtej oka związane z wiekiem). Bardzo obiecujące wyniki badań na myszach doświadczalnych stwarzają realną nadzieję na skuteczne leczenie osób dotkniętych ww. chorobami. M.in. mówi się o szansie zastąpienia w leczeniu AMD preparatu Lucentis odpowiednio spreparowanym resweratrolem. Obniżyłoby to znacznie obecne koszty leczenia.
Jak ostrożnie zaznacza naukowiec Rajendra Apte - preparat oparty na resweratrolu może okazać się także skuteczny w leczeniu retinopatii dziecięcej.
Natomiast francuscy badacze z Centre National de la Recherche Scientifique dowiedli, że resweratrol obniża poziom cholesterolu, wpływa korzystnie na układ krążenia, zmniejsza ryzyko chorób nowotworowych. Do tych zalet dochodzi jeszcze jedna: hamuje łaknienie i nadmierne przybieranie na wadze.
Obecnie trwają intensywne badania naukowe nad skuteczną walką z otyłością, która staje się powoli "cichym, podstępnym niszczycielem" w krajach wysokorozwiniętych, naszpikowanych fastfoodami, chipsami, "energetycznymi" napojami. Resweratrol z pewnością pomaga w zachowaniu zdrowej sylwetki i w walce ze złą przemianą materii.
Póki co, preparaty medyczne preparatami, warto wzbogacać swoją codzienną dietę resweratrolem. W wypadku czerwonego wina, z umiarem. Jak ktoś nie może pić wina - winogrona ze skórką. Też dobre i skuteczne.
W 1534 roku statek słynnego francuskiego podróżnika Jacques'a Cartier'a (1491-1557) wpłynął w rozległe dorzecze znajdujące się na terenie dzisiejszej Kanady, obecnie znane pod nazwą św. Wawrzyńca. Żeglarz miał nadzieję, że dotrze tą drogą do kontynentu azjatyckiego. Prawie pół wieku po odkryciu Ameryki przez Kolumba, nadal wierzono, że istnieje jakiś przesmyk, pozwalający wytyczyć zachodni szlak do Azji.
Gdy Cartier zorientował się, że jest to tylko kolejne ujście rzeki, a nie wymarzony szlak, postanowił wracać. Było jednak za późno, bardzo ostry mróz skuł lodem wody zatoki i spowodował uwięzienie załogi statku na wiele długich, zimowych miesięcy. Niezwykle surowe warunki życia, brak pożywienia powodowały coraz większe wycieńczenie ludzi. Szerzył się szkorbut i inne choroby. Widmo nieuchronnej śmierci zaglądało w oczy nieszczęśników.
Nieoczekiwany ratunek nadszedł od Indian, odwiecznych mieszkańców tej pięknej, ale i jednocześnie surowej krainy. Wódz pobliskiego plemienia okazał swoją wielką gościnność, otoczył schorowanych podróżników troskliwą opieką. Przez całą zimę tutejszy szaman leczył ich naparem z pewnej sosny. Nie tylko nikt nie umarł, ale wszyscy odzyskali pełnię sił, po szkorbucie i innych dolegliwościach nie było śladu. Gdy wiosenne promienie słońca roztopiły zdradliwe lody zatoki, statek wraz z całą załogą wypłynął na szerokie wody oceanu, kierując się w powrotną podróż do ojczystej Francji. Cała ta historia została dokładnie spisana w okrętowym dzienniku, który po jakimś czasie pokrył się grubą warstwą kurzu i zapomnienia w jednym z archiwów bibliotecznych.
Czterysta lat później, w połowie XX wieku, dr Jacques Mesquelier zupełnie przypadkowo odnalazł te zapiski. Historia uratowania załogi Jacques'a Cartier'a przez indiańskiego szamana tak go zaintrygowała, że postanowił podjąć poszukiwania gatunku sosny rosnącego w tamtych okolicach i dokładnie zbadać jej właściwości. Późniejsze badania wykazały, iż życiodajny składnik znajduje się w korze drzewa. Nadano mu nazwę - pycnogenol*.
W późniejszym okresie na terenie Europy, a dokładnie w południowej Francji pomiędzy Bordeaux a Hiszpanią odnaleziono także inny gatunek sosny mającej podobne właściwości lecznicze (tzw. sosna śródziemnomorska - Pinus pinaster).
Jak wykazały przeprowadzone w ostatnim czasie badania naukowe, m.in. dr. Lestera Packera z Uniwersytetu Kalifornia w USA, pycnogenol jest najsilniejszym ze znanych antyoksydantów pochodzenia roślinnego, aż dwadzieścia razy silniejszym od witaminy E i pięćdziesiąt razy od witaminy C. Zawiera 40 biologicznie czynnych flawonoidów. Jest rozpuszczalny w wodzie i działając wewnątrz komórek organizmu, skutecznie neutralizuje wolne rodniki.
Udowodniono, iż działa ochronnie przed miażdżycą, nowotworami, promieniowaniem (chroni m.in. przed niekorzystnym działaniem promieni słonecznych), zmniejsza ryzyko zawału serca i udaru mózgu, przeciwdziała agregacji płytek krwi i poprawia system odpornościowy, obniża ciśnienie.
Preparat powoduje wzmocnienie włókien kolagenowych, dzięki czemu możliwe jest zwiększenie elastyczności i wytrzymałości skóry. Zostało to już wykorzystane przez firmy oferujące tzw. środki odmładzające, a uczciwiej by było powiedzieć - spowalniające procesy starzenia. Ostatnio przypadkowo dostałem do ręki ulotkę, gdzie reklamowano pycnogenol, jako cudowny lek na młodość! Z pewnością jest to komercyjna przesada, ale nie pozbawiona do końca racji, biorąc pod uwagę fakt, iż ekstrakt zwalcza m.in. cellulit, wspomagając spalanie tłuszczów, zapobiegając zatrzymywaniu się wody w organizmie i poprawiając krążenie krwi.
Najnowsze badania wykazują kolejne, niezwykłe działanie pycnogenolu - ochronę struktury DNA! U mężczyzn cierpiących na terratospermię, ekstrakt chroni strukturę DNA komórek nasienia, zapobiegając w ten sposób mutacjom, które z kolei powodują ich zniekształcenia. Prowadzone są dalsze prace nad tym problemem i pozytywnym wpływem pycnogenolu na inne schorzenia genetyczne.
Dla palaczy mam osobiście jedną radę - przestać palić! Ale jeśli na tą radę nie ma rady i brniemy dalej w zgubny nałóg to, chociaż częściowo, możemy zmniejszyć jego szkodliwe skutki zażywając ekstrakt z sosny śródziemnomorskiej lub kanadyjskiej, który zapobiega zlepianiu się płytek krwi i tworzeniu skrzepów oraz działa jako silny antyutleniacz.
Ciekawostką jest udowodniony fakt działania wspomagającego preparatu na wytrzymałość fizyczną. Badacze amerykańscy wykazali, że sportowcy są w stanie utrzymać tempo ćwiczeń o 21% dłużej, jeśli przyjmują suplement zawierający pycnogenol. Czyżby nowy środek dopingujący, tym razem bezpieczny, zdrowy i co najważniejsze - dozwolony?
Zapoznając się z wszechstronnym działaniem pycnogenolu można by go opatrzyć hasłem: dla każdeżgo coś dobrego! I pomyśleć, że poszukiwanie przed blisko pięcioma wiekami drogi do Azji przez franncuskiego żeglarza przyniesie całkiem inne, ale znaczące odkrycie - tajemnicy ukrytej w kanadyjskim, sosnowym borze, znanej tylko mądrym, indiańskim szamanom.
PSK
* Pycnogenol® jest znakiem zastrzeżonym patentem przez f-mę Horphag Research Ltd.
Źródła:
1. Strona internetowa: www.pycnogenol.com
2. J. Woy-Wojciechowski, W niewoli wolnych rodników", Zdrowa Żywność 3(53)/2000
3. Magazyn Odpocznij 2/2002, Wyd. Partner Medien Service, Klempau GmbH
4. Encyklopedia Powszechna PWN-Warszawa, Wydanie piąte
Dieta bogata w tłuszcze, a ryzyko zachorowalności na AMD
Dr Johanna Seddon wraz z grupą współpracowników z Harvard Medical School naukowo udowodnili, iż spożywanie dużych ilości określonych tłuszczów znacznie podwyższa ryzyko zachorowania na mokrą odmianę degeneracji plamki żółtej związanej z wiekiem (AMD). Forma mokra AMD występuje rzadziej od formy suchej, ale prowadzi o wiele szybciej do ciężkich powikłań i w krótkim czasie powoduje bardzo poważne zaburzenia funkcji wzroku.
W artykule opublikowanym w sierpniowym wydaniu (2001 r.) Archives of Ophthalmology opisano próbę przeprowadzoną na grupie 800 osób, wśród których były osoby chorujące i nie chorujące na mokrą odmianę AMD. Część osób z tej grupy była nałogowcami jedzenia, część natomiast utrzymywała bardzo dobrą kondycję fizyczną i stosowała racjonalną dietę. Wyniki przeprowadzonych testów niezbicie wykazały, iż spożywanie zarówno dużych ilości nienasyconych, jak i wielokrotnie nasyconych kwasów tłuszczowych podwyższa dwukrotnie ryzyko zachorowania na AMD. Tłuszcze tego typu znajdują się w przekąskach, takich jak: chipsy, frytki, herbatniki, ciastka produkowane sposobem przemysłowym itd. Dieta bogata w tego typu kwasy tłuszczowe wiąże się z niebezpieczeństwem wystąpienia mokrej odmiany AMD.
Dr Seddon, na podstawie przeprowadzonych badań we współpracy z grupą naukowców, potwierdziła natomiast, iż ludzie mający w swojej codziennej diecie mniejsze ilości potraw zawierających wyżej wspomniane kwasy tłuszczowe, a za to spożywający co najmniej dwa razy w tygodniu ryby, mają o wiele mniejsze szanse zachorowania na AMD. Ryby zawierają dużą ilość kwasów tłuszczowych, tzw DHA (docosahexanol). Wcześniej przeprowadzone badania wykazały pozytywny wpływ DHA na zmniejszenie zapadalności na choroby krążeniowe oraz serca. Jak wynika z ostatnich doświadczeń, DHA ma prawdopodobnie bardzo pozytywny wpływ na naczynia krwionośne oraz siatkówkę oka. Dieta bogata w DHA może przyczynić się do polepszenia funkcjonalności siatkówki i jest całkiem możliwe, iż obniża ryzyko zachorowania na AMD.
Jak powszechnie wiadomo, dieta bogata w tłuszcze (poza grupą DHA) prowadzi w konsekwencji do odkładania się tzw. warstwy tłuszczowej na ściankach naczyń krwionośnych, co nosi nazwę arteriosklerozy. Powstające w ten sposób złogi mają zapewne negatywny wpływ na naczynia krwionośne doprowadzające krew do siatkówki oka, a wraz z nią, konieczny dla prawidłowego jej funkcjonowania tlen. Rozrost nowych naczyń krwionośnych ma służyć kompensacji szkodliwego, ubocznego działania arteriosklerozy. Niestety, organizm reaguje tworzeniem nowych, nieszczelnych naczyń, które przepuszczają zarówno krew, jak i inne płyny, uszkadzając w ten sposób plamkę żółtą. W konsekwencji prowadzi to do zaburzeń centralnego, ostrego widzenia. Przeprowadzone wcześniej badania wykazały, iż palenie papierosów oraz wysokie ciśnienie krwi również znacznie podwyższają ryzyko zachorowania na AMD. Najnowsze wyniki doświadczeń, wykazujące negatywne oddziaływanie konsumpcji tłuszczy na rozwój AMD, stanowią kolejny krok w poznaniu czynników zagrożenia w tej chorobie. Ponieważ wyżej wspomniane przyczyny wpływają również na ryzyko chorób krążeniowo-sercowych, jest całkiem możliwe, iż na obydwa rodzaje schorzeń wpływ mają te same czynniki środowiskowe.
Przeprowadzane doświadczenia mają na celu poznanie metod obniżenia ryzyka zachorowalności na AMD, szczególnie wśród rodzin, w których ono już występuje. Dr Seddon odkryła zależność pomiędzy paleniem papierosów, a ryzykiem zachorowania na AMD. Potwierdziła również, iż krewni pierwszego stopnia (dzieci, rodzeństwo) pacjentów z AMD mają 2,5-krotnie większą szansę zachorowania niż osoby, u których w rodzinie to schorzenie nie występowało.