Czy odnalazłeś swoje wyspy szczęśliwe? Zajrzyj może tutaj...

- Nadesłane do RETINY FORUM -
Do Strony Głównej Do Strony Głównej

Komentarze i opinie nadesłane do RF

ks. prof. Marian Machinek MSF
„Dylematy etyczne wokół sklonowanej przyszłości"
dr Cezary Żekanowski
„Niepłodność. Klonowanie. Ewolucja kierowana."

Dylematy etyczne wokół sklonowanej przyszłości
Zapowiedzi sklonowania pierwszego człowieka, jakie rozbrzmiewały pod koniec 2002 r. sprawiły, iż temat ten na nowo stał się przedmiotem publicznej dyskusji. Komentatorzy medialni twierdzili wprawdzie, iż świat „solidarnie wyraził swoje potępienie dla tego przedsięwzięcia", rzadko jednak podawano głębsze uzasadnienia takiego stanowiska. „Świat” - a pod tym pojęciem rozumieć należy polityków, pracowników mediów, ale przede wszystkim samych naukowców - faktycznie odniósł się do projektu klonowania reprodukcyjnego z dosyć wyraźną niechęcią, jednak przy bliższym przyjrzeniu się podawanym argumentom trzeba stwierdzić, że jest to negacja, którą można by nazwać warunkową. „Świat” zdaje się w większości twierdzić: „jeszcze nie", co sugeruje, że problemem jest niedostateczny stan badań, stosunkowo niewielkie doświadczenia z tego typu eksperymentami, problemy i poważne wady rozwojowe, jakie obserwuje się u zwierzęcych klonów. W związku z faktem, iż jest to procedura tak szokująco nowa, społeczeństwo nie jest jeszcze, jak argumentują niektórzy, gotowe na przetrawienie tego rodzaju szoku. A ponieważ nie ma społecznej akceptacji dla klonowania reprodukcyjnego, jest ono nieetyczne, jak głosi wniosek z analizy powyższych przesłanek.
Owo „jeszcze nie” sugeruje jednak, że problemem jest nie tyle samo klonowanie, ale moment podjęcia prób jego dokonania, który rzekomo jeszcze nie nadszedł. Jeżeli jednak zmieni się nastawienie opinii społecznej, a także wydoskonalona zostanie technika klonowania, zapewne trzeba będzie się na nie zgodzić, gdyż - by znowu przywołać podawane argumenty - nie sposób zatrzymać impetu, z jakim człowiek dąży do wiedzy i do rozszerzenia swoich możliwości. Nie sposób - i w zasadzie nie wolno, gdyż byłoby to zamachem na wolność badań naukowych i próbą zatrzymania koła historii. Tyle skrótowy i - przyznać trzeba - odrobinę szablonowy przegląd medialnych stanowisk.
Czy zatem głosy przeciwników klonowania, którzy odrzucają je jako głęboko nieetyczną procedurę i to niezależnie od tego, czy dokona się jej dzisiaj, czy też w przyszłości, są jedynie czymś w rodzaju głosu Kasandry, która wprawdzie należy do krajobrazu stanowisk, ale którą się zbytnio nie trzeba przejmować? Ktoś, kto - jak autor niniejszej wypowiedzi - jest zdecydowanym przeciwnikiem klonowania nie będzie oczywiście podzielał takiej opinii. Jakie zatem argumenty mogą skłaniać do zajęcia takiej postawy?
Istotnym zastrzeżeniem jakie należy podnieść w stosunku do klonowania jest fakt, iż stanowi ono skrajne uprzedmiotowienie osoby ludzkiej. Niezależnie od jego celu (klonowanie terapeutyczne, czy reprodukcyjne) cel, w imię którego powołuje się do życia nową istotę ludzką, wykracza radykalnie poza bezwarunkową afirmację jej istnienia (czego może oczekiwać każdy człowiek), a związany jest z oczekiwaniami, jakie istnienie klonu ma spełnić.
Paleta tych oczekiwań jest szeroka: od korzyści w zakresie podniesienia jakości życia i spełnienia marzeń o potomstwie (i to takim, jakie posiada określone cechy, „wypróbowane” już niejako w życiu pierwowzoru), poprzez irracjonalne nadzieje „przedłużenia” własnego istnienia w swoim własnym klonie lub też przywrócenie do istnienia utraconych bliskich, aż po dosłowne wykorzystanie nie tylko faktu istnienia klonu, ale jego samego, uśmiercając go dla pozyskania komórek macierzystych. Chociaż w razie faktycznego pojawienia się klonów ich status osobowy nie podlega żadnej wątpliwości, to jednak sposób powołania ich do życia godzi w ludzką godność. W paradoksalny sposób „genetyczna ruletka", która zostaje uruchomiona w procesie naturalnej prokreacji, stanowi jeden z elementów ludzkiej wolności. Wyposażenie genetyczne pojedynczego człowieka w punkcie wyjścia nie zależy od niczyjej woli, nikt też (poza „losem", lub - w przypadku ludzi wierzących - Bogiem) nie ponosi odpowiedzialności za jego konkretny kształt.
Sytuacja zmienia się radykalnie w przypadku klonowania (ale także diagnostyki preimplantacyjnej i terapii linii zarodkowej): to, jak wygląda wyjściowe wyposażenie genetyczne człowieka zależy w tych wypadkach od jego „inżynierów", od decyzji, konkretnych ludzi, a te są wypadkową ich światopoglądu, panującej mody i opinii publicznej, a także życzeń i oczekiwań osób trzecich. Klon będzie musiał sobie z tym faktem poradzić, iż swe istnienie związane jest z całym szeregiem oczekiwań otoczenia. Czy jeżeli nie będzie chciał ich spełniać, będzie musiał być określony jako „nieudany eksperyment"?
Nie bez znaczenia są też zastrzeżenia, związane z wielkim prawdopodobieństwem głębokich wad rozwojowych, jakie mogą dotknąć klony. Z odrobiną antropomorfizującego patosu można by stwierdzić, że natura broni się przed tak głęboko nienaturalną ingerencją w proces reprodukcyjny. Chociaż bowiem natura może przez podział bliźniaczy również stworzyć klony, czyli w pewnym sensie „dwa egzemplarze” o tym samym genotypie, to jednak między tym procesem, a klonowaniem przez transplantację jąder istnieje ogromna różnica. Ten ostatni proces nie zachodzi nigdy samoczynnie.
Zazwyczaj klonowanie reprodukcyjne jest uzasadniane prokreacyjną wolnością potencjalnych rodziców. Miało by ono być odpowiedzią na pragnienie dziecka, podniesione do rangi prawa, którego spełnienia można się domagać. Są oczywiście jeszcze inne uzasadnienia, jak np. to, jakie podaje sekta Raelian, której doniesienie o narodzinach „Ewy", pierwszego sklonowanego dziecka, obiegło świat w ostatnim tygodniu 2002 r. Dla przedstawicieli tej grupy religijnej klonowanie miałoby stanowić sposób na przedłużenie własnego istnienia (swego rodzaju „zmartwychwstanie"). Można by oczywiście zbyć takie niedorzeczne oczekiwania ironicznym uśmiechem, gdyż klony będą zupełnie nowymi osobami, a nie swoimi pierwowzorami w nowym młodym ciele (wewnętrznego świata przeżyć, doznań, doświadczeń nie da się przecież „zeskanować” i umieścić w mózgu klonu!), jednak w tym kontekście należy chyba poczynić dosyć istotne, choć pesymistyczne spostrzeżenie. Kiedy jeszcze przed kilku laty ktoś odważył się mówić o możliwości wykorzystania techniki klonowania dla celów militarnych, czy przestępczych, zarzucano mu podejście nienaukowe czy nawet niemalże opowiadanie bzdur z gatunku science-fiction.
Nawet gdyby sensacje ogłoszone przez Raelian okazały się jedynie propagandowym bluffem, to prawdopodobieństwo wykorzystania najnowszych technik medycznych dla celów pozanaukowych lub wręcz kryminalnych jest większe, niż można by przypuszczać. Koktajl składający się z szaleńczej ideologii, wielkich pieniędzy i przerośniętej naukowej ambicji może się okazać mieszaniną wybuchową.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt całej dyskusji. O ile klonowanie reprodukcyjne napotyka na powszechne potępienie (chociaż, jak wyżej powiedziano, dzieje się to z różnych racji), to projekt klonowania terapeutycznego spotyka się z wielkim zrozumieniem, a nawet z entuzjastyczną akceptacją. W mediach spotyka się przy tym swego rodzaju nieścisłość, która nie pozostaje bez wpływu na zdanie tzw. opinii publicznej: „nie” - tworzeniu kopii „całego człowieka", natomiast „tak” powielaniu „komórek” dla celów terapeutycznych. Takie stwierdzenia sugerują, iż mamy do czynienia z dwiema zupełnie różnymi technikami, których ani z punktu widzenia medycyny, ani też z punktu widzenia etyki nie sposób porównywać.
Tymczasem rozróżnienie obydwu technik ma sens jedynie ze względu na przyświecający im cel: w jednym przypadku jest nim uzyskanie materiału do transplantacji (klonowanie terapeutyczne), w drugim - narodzenie istoty ludzkiej (klonowanie reprodukcyjne). Trzeba jednak jasno powiedzieć, iż w fazie początkowej jest to jedna i ta sama technika, polegająca na powołaniu do życia samoorganizującej się istoty ludzkiej. Fakt, że w wielu przypadkach po aktywacji komórki jajowej z umieszczonym w niej jądrem somatycznej komórki pierwowzoru, embrion od początku rozwija się w sposób nieprawidłowy i „nie miałby szans” po ewentualnym przeniesieniu do macicy rozwijać się dalej aż do urodzenia, nie ma tutaj żadnego znaczenia. O godności człowieka nie decydują jego „szanse” na przeżycie. Tam, gdzie są one nikłe mamy do czynienia z mocno zdefektowaną istotą ludzką, a nie bezładnym konglomeratem komórek. Różnica między tymi dwoma rodzajami klonowania polega zatem jedynie na „pozwoleniu” na dalszy rozwój, które zostaje embrionowi udzielone w przypadku klonowania reprodukcyjnego, a odmówione w przypadku klonowania terapeutycznego, gdzie embrion zostaje zniszczony w chwili pobierania jego komórek macierzystych.
Trudno zatem przyznać rację tym, którzy w kontekście wspomnianych dwóch rodzajów klonowania rozróżniają między „całym człowiekiem” i jedynie ludzkimi „komórkami". Te ostatnie w tym przypadku - to też „cała” samoorganizująca się istota ludzka, tyle że mikroskopijnej wielkości i w pierwszych stadiach swojego rozwoju. W paradoksalny sposób więc (jeszcze ostatecznie niepotwierdzone) narodzenie pierwszego ludzkiego klonu pokazuje, z czym, z raczej z kim mamy do czynienia w pierwszych fazach rozwojowych sklonowanych embrionów.
Fakt rzekomego przyjścia na świat pierwszego klonu trudno nazwać triumfem wiedzy medycznej. Jego autorów nie sposób też uznać za pionierów nowych czasów, którzy już dzisiaj realizują to, co dopiero jutro zostanie uznane i w proroczym zapale nie chcą czekać, zanim nieoświecone i tkwiące w ignorancji społeczeństwa wreszcie przejrzą. Wydarzenia te każą chyba ponownie zadać pytanie, które w wielu kręgach zapewne uchodzi za zamach na wolność nauki: czy człowiekowi rzeczywiście wolno wszystko, co leży w jego technicznych możliwościach? Do tej pory ludzkość uczyła się na błędach, chociaż cena niektórych takich lekcji była wysoka (np. stan środowiska naturalnego). Chociaż wiara w rozsądek i samozachowawczy instynkt ludzkości może być uznana za naiwną, to jednak nie ma dla niej żadnej rozsądnej alternatywy.
ks. prof. Marian Machinek MSF
Wydział Teologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie

Niepłodność. Klonowanie. Ewolucja kierowana.
Klonowanie organizmu człowieka jest logicznym następstwem rewolucji biomedycznej, zapoczątkowanej narodzeniem w 1978 roku Luizy Brown, pierwszego dziecka z probówki.
Popularna w świecie zachodnim mitologia genetyczna twierdzi, że większość fizycznych i psychicznych cech człowieka, a nawet jego społeczna atrakcyjność czy sukces życiowy, zależą bezpośrednio od genotypu. Przekaz genetyczny staje się rodzajem biologicznego posagu, ważniejszym od przekazu kulturowego i miłości rodzinnej. Poglądy te tworzą kontekst wprowadzania do praktyki medycznej coraz bardziej skomplikowanych technik wspomaganego rozrodu oraz uznania prawa do posiadania biologicznych dzieci za jedno z podstawowych praw człowieka.
Społeczna akceptacja i stosunkowo szerokie stosowanie zapłodnienia pozaustrojowego są bardziej uwarunkowane kulturowo, niż uzasadnione biologicznie. Poza wspomnianą mitologią dużą rolę odgrywa hierarchia celów życiowych, w której sukces na rynku pracy staje się ważniejszy od rodziny. Odkładanie prokreacji na późniejsze lata jest także często wymuszane postawą pracodawców, widzących w pracownikach jedynie wymienny element ludzki. Oczywiście nie można pominąć przyczyn cywilizacyjnych, np. zanieczyszczenia środowiska substancjami naśladującymi hormony płciowe.
Paradoksalnie, w przypadku niektórych metod zapłodnienia in vitro zarówno komórki jajowe, jak plemniki pochodzić mogą od anonimowych dawców. Rezultat nie różni się więc niekiedy praktycznie niczym od adopcji dziecka, poza przeżyciem autentycznej ciąży i realnym zyskiem kliniki wspomaganego rozrodu.
Wobec najbardziej opornych na leczenie postaci niepłodności stosuje się techniki polegające na wprowadzaniu pojedynczego plemnika do komórki jajowej. W ciągu ostatnich kilku lat pojawiło się szereg publikacji wskazujących, że techniki te prowadzą do zwiększonego ryzyka wystąpienia wad dziedzicznych, a także wad rozwojowych u urodzonych w wyniku ich stosowania dzieci. Dlatego przy wykorzystywaniu skomplikowanych metod wspomaganego rozrodu zaleca się prowadzenie diagnostyki preimplantacyjnej, selekcji wadliwych embrionów oraz wykonywanie diagnostyki prenatalnej.
Klonowanie - jak chcą niektórzy - jest najbardziej wysublimowaną techniką leczenia niepłodności. To, że wiąże się z podwyższonym w stosunku do technik poprzednich niebezpieczeństwem urodzenia dzieci obarczonych defektami genetycznymi, oznacza tylko tyle, że należy doskonalić metody klonowania oraz stosować sprawniejsze sposoby selekcji wadliwych embrionów. Jeżeli zaakceptowaliśmy zapłodnienie in vitro i terapeutyczną aborcję, nie widać logicznego powodu odrzucenia klonowania, jako sposobu umożliwiającego przełamanie bariery niepłodności. Niedoskonałości procedury zostaną zapewne zminimalizowane lub wyeliminowane, a urodzenie pierwszego zdrowego dziecka-klonu usunie resztki etycznych wątpliwości. Tak oto dokona się „postęp", i kolejna naturalna przeszkoda do realizacji „własnego ja” zostanie pokonana. Jednocześnie powiększy się wartość akcji firm biotechnologicznych oraz standard życia związanych z nimi naukowców i bioetyków.
Klonowanie jest jednak także elementem realizacji marzenia wielu wybitnych naukowców i wizjonerów o nowym, doskonalszym gatunku: Homo sapiens geneticus. Pragnienie pokierowania dalszą ewolucją i osiągnięcie doczesnej nieśmiertelności, wydaje się głębszą przyczyną tak wielkiego zainteresowania klonowaniem organizmu człowieka.
Sekta raelian w prostacki sposób i w sferze kultury masowej, odsłania motywy kierujące bardziej subtelnymi naukowcami i filozofami. Wydaje się więc, że klonowanie organizmu człowieka jest pewnego rodzaju wywoływaczem, ujawniającym fundamentalne, filozoficzne problemy kultury i cywilizacji przełomu wieków.
dr Cezary Żekanowski
Międzynarodowy Instytut Biologii Molekularnej i Komórkowej
Warszawa
czarekz@iimcb.gov.pl




Do Strony Głównej Do Strony Głównej Powrót Powrót

© Copyright by RETINA FORUM  2001-2016
redaktor naczelny:  Piotr Stanisław Król
RETINA FORUM - Internetowe ok(n)o wiedzy genetycznej